wtorek, 25 czerwca 2013

W moim świecie

W moim świecie pada deszcz, jest zimno. W moim świecie czerwiec jest niebieski i pełny dreszczy. W moim świecie dzień zaczyna się od nagłej pobudki i jazdy do pracy pod stęchłym niebem, w odmętach rezygnacji i otępienia. W moim świecie króluje mocna kawa, której siła z dnia na dzień słabnie, jakby rozbierała się przede mną i zrzucała z siebie jak płaszcze życiodajne aromaty. W moim świecie bez pięknych świtów jest błękit bez pigmentu, barwy bez koloru. W moim świecie jest nuda i jednostajność, bez farb i malowania, bez jazdy na rowerze, bez pieszych wycieczek, bez biegów o poranku i tuż przed zachodem słońca.
Spacer pozbawiony radości staje się niewygodnym obowiązkiem. Psi ogon, jak martwy welon ciągnie się za sobą. Ku drzwiom. Ku wodnej rozpaczy. Oczy pełne wyrzutu wieszają na moim parasolu ciężkie kilogramy. Razem przyjemniej by się mokło.
Taka pogoda choć działa na mnie przygnębiająco, to budzi we mnie dziecko. Dziecko, które przy ciepłym świetle lampki bawiłoby się klockami, puzzlami, objadało się do bólu brzucha naleśnikami, racuchami z jabłkami, podkradałoby gorące jeszcze ciasto z truskawkami i nie musiało wychodzić nigdzie z domu.
Deszcz powinien padać tylko gorącym latem. 

Mógłby nie padać na smutnych ludzi.

2 komentarze :