sobota, 1 lutego 2014

W tobie

w bitwie wieczornych odgłosów
stopieni w zimną pustkę ostatnią
niczym lochów wilgotną posadzkę
drwimy z wieczności kochanków
umarłych

głodną dłonią rozrywam koszulę
w pierś twoją wchodzę po rzęsy
łapiąc ruch ciepły wnętrza
przez pory skóry wchłaniam bliskość
zapamiętuję

wtapiam w ciebie moje lęki
chłodząc skórę pewnością niejasną
z pomiędzy palców dym miłości wycieka rzeką
nieprawdziwa jak rajski ptak tracę pióro
ostatnie

5 komentarzy :

  1. ,,nieprawdziwa jak rajski ptak" - mniej więcej tak się czuję ;-)

    Dobrze Cię znów czytać, Anatola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko proszę Cię, nie znikaj...
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
    2. Nie zniknę :)
      Serdeczności :)

      Usuń
  2. Aż ciarki człowieka przechodzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wolę nie dociekać, dlaczego akurat ciarki.. :))

      Usuń