Wymknę się.
Zostawię za sobą świat z papieru. Znajdę ścieżkę wiszących kwiatów. Zamknę w
dłoniach zapach szczęścia. Wspomnienia ozłacają naszą przyszłość. Przyprawa
przeszłości doprawia nam to, co dziś i to co jutro. A pamięć ludzka jak
najlepsza pakowaczka zamyka w małych pudełkach kuleczki uśmiechu i radości.
Wyplata nasze serca obecnością nieobecnych przy nas już osób. Podsyca
nasze tęsknoty. Rozjusza nasze myśli...
Widzę plac
zabaw wygrzany słońcem i rozbujany zabawami dzieci. Widzę małą
dziewczynkę z nogami chudymi jak patyki, która w obu dłoniach trzyma ogromne
kromy chleba z dżemem. Wszędzie z nimi biega i śmieje się. Wyszarpuje zębami
duże kawały świeżego chleba i z pełnymi ustami woła coś do grupki dzieci. Mały
przywódca. Przywódca zabaw i gier. Dziś się już nie uśmiecha. Każdego dnia 8
godzin spędza w nienawidzonej pracy. Usta wykrzywione w grymasie niezadowolenia
i braku szczęścia. Narzeka na pracę. Narzeka na rodzinę. Narzeka na to co ma,
wciąż oglądając się za tym, czego jeszcze nie ma. Drogę z i do pracy spędza w
autobusie w pozycji „nie podchodź”. Głowę obraca w stronę „o nic nie pytaj”.
Nie obchodzą ją ci, co nic nie mają, a tylko ci, co mają dużo i więcej od
niej. Wtedy jej łatwiej się narzeka, bo nie dbając i nie martwiąc się o kłopoty
innych. Wciąż przywódca. Według niej przywódca pecha nieposiadania i braku
szczęścia. Według mnie przywódca w posiadaniu i obojętności.
Zielona łąka
pełna złotych mleczy. Soczyste barwy i wszędzie pełno słońca. Na kocu w kratę
dziewczyna o włosach jasnego orzecha. Zamknięta w milczeniu pochłania dźwięki
dochodzące z przenośnego magnetofonu mieszające się ze śpiewem ptaków.
Niepewna teraźniejszości marzy o lepszej przyszłości. Otoczona cierpieniem
własnym i swoich bliskich. Dziś ciemnowłosa i wciąż niepewna. Po
studiach, których sobie wymarzyła, szuka pracy, która pozwoliłaby jej być
potrzebną, która przybliżyłaby ją do innych i Boga, choć mnie wydaje się,
że bliżej już nie może być. Po drodze wolontariat w domach dziecka i w
świetlicach środowiskowych. Chętna w pomocy osobom niepełnosprawnym i
opuszczonym dzieciom. Planuje wspólne życie od lipca z ukochanym jej A.
Zmięta przez brak pracy, nie potrafi do końca cieszyć się ze swojego szczęścia.
Zła na swoje niezadowolenie, zapomina, że dziś jest tylko jedno. Pełna nadziei
na zmiany, które uparcie nie nadchodzą. Przyjdą. Są. Na policzkach czuje wiatr
jej pomyślności. Pomyślność już jest, musi tylko uświadomić sobie jej dotyk.
Piękny
sobotni poranek. Na niebie biała chmura w kształcie delfina. W oczy razi
jasność słońca. Może w końcu przybędzie wiosna i napełni moje płuca chęcią
oddychania. W głośnikach muzyka pełna pięknych dźwięków skrzypiec. W głowie
niespokojne myśli zlepione drżącym sam na sam.
Wszystko
się zmienia i przemija. Zmieniam się i ja. Jaka ja byłam kiedyś? Jaka
jestem dziś? No jaka? Przemijam i kiedyś zniknę. Zostaną po mnie słowa i
rozkoszne milczenie. Bo milczenie to, jakby w bibule pozostawione
słowa... Wymknę się z czasu... Wymknę się brakiem słowa...
(200310)
Piękne te Twoje wspomnienia i widziana rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńZaskakuje mnie to, jak postrzegasz pewne sprawy, osoby, wydarzenia..
Tak odmiennie..i tak pięknie :)
Dziękuję!
A kiedyś napiszę jaka jesteś i byłaś...;)
OdpowiedzUsuń