minął kolejny rok
od rozmów z tobą
od twojego dzień dobry
od słodkiego dobranoc
i choć moja pamięć
jak zrujnowane budynki
pamiętam każde z tobą
zamknięte drzwi
otwarte okno
kolejny rok
żyję na wspak
co ranek piję kawę
bez twojego zapachu
nie opowiadam ci że ja
nie słyszę że ty znów wczoraj
słone grudki
zadomowiły się
pod powiekami
jak dzikie koty
pod bezpańskim płotem
kolejny rok
nie odrywam się od ziemi
wspinam się
po stromych schodach
do kwadratowych metrów
nieobecności
Nie prawię tu dekadenckich komplementów ale czytając ten utwór porządnie zaleciało mi tu klimatem Sylvii Plath! I to jest dla mnie To:)
OdpowiedzUsuńTaka sytuacja. Nie wiem, co napisać. Twoje słowa... nie byle jakie, a mnie teraz tylko byle jakie wychodzą. Dzięki bardzo :)
Usuń