Dzisiejsza noc minęła szybko, a raczej jej fragment, który
poświęciłam na odpoczynek bogów. To pierwsza noc od paru
tygodni, może miesięcy, w której był sen. Sen był jeden,
nieprzerwany przez bezsenną ciszę i trwał szczęśliwie aż do
poranka. Spać nie znaczy śnić. By śnić nie trzeba spać. A ja
spałam. Spałam i śniłam. Zasługę owego stanu rzeczy i
umysłu można by z pewnością przypisać spożytym procentom.
Wczoraj w rodzinie podwójne urodziny. Trzydzieste. Sześćdziesiąte
siódme. Śmiech, radości, alkohol, prezenty. Różne
prezenty, różne radości, inne myślenie o życiu. Dla każdego z
nich urodziny i kolejny przeżyty rok oznacza co innego. I kolejny
rozpoczęty przyniesie co innego. Mimo wieku, płci, marzeń czas
jednakowo nieuchronny dla wszystkich. Mija. Przemija. Znika. Zmienia
nas. Jednych niszczy, drugim pozwala się odradzać, zmieniać, żyć.
Walczyć z iluzja, iluzją żyć. Statystyki, zegary,
kalendarze – wytwory ludzkich umysłów bezlitośnie nas ścigają,
wyliczając nam czas od do. Od narodzin do śmierci. Od
dzieciństwa do dorosłości. Od młodości do starości. Od miłości
do jej kresu. Od bycia razem do smutnej samotności. Od radości
do smutku. Od-do. Od-do. Jak zgubne tyk-tak, tyk-tak wystukiwane
przez zegary. Tyk-tak. Zegar, czas, życie, my. Tyk-tak. Tyk-tak.
Radość, uśmiech, ty. Tyk tak. Smutek, pustka, żal. Tyk-tak. Wino,
łzy, piękne sny. Ty. Jeszcze łyk. Łyk-łyk-łyk. Niech tej
nocy bezsenność będzie inna...
11.10.2009
Kto niby obchodził trzydziestkę? :):):)
OdpowiedzUsuńnie ja :P
UsuńTak, tak, życie płynie, a my razem z nim do przodu...
OdpowiedzUsuńpędzi, gna, czasem przegina...
Usuńależ się wczytałam. łyk herbaty po łyku herbaty. post po poście:)
OdpowiedzUsuń:))
Usuń